
Zwróciliście kiedyś uwagę na grację, wdzięk, takt i doskonałe opanowanie pewnej młodej damy uczęszczającej czasem na piątkowe spotkania? Są to niewątpliwe wyznaczniki królewskiego pochodzenia, podobnie jak predyspozycje do publicznych wystąpień (którą nader często prezentuje w warunkach szkolnych: ostatnio na przykład przewodniczyła przyrzeczeniu pierwszoklasistów) czy umiejętność dystyngowanego jedzenia pączków (ale ktoś musi poświęcić się i przynieść je na spotkanie, w celu uzyskania ostatecznej pewności ;) Naszą wspólnotową księżniczkę cechuje ponadto wysublimowane poczucie humoru i łatwość w prowadzeniu swobodnej rozmowy z przedstawicielami wszystkich warstw społecznych. Przy takich okazjach wykorzystuje też wiadomości z różnorodnych dziedzin (jest zawsze poinformowana o aktualnej zawartości demotywatorów, najnowszych nagraniach zspołów muzycznych i kuluarowych ploteczkach-bo wszyscy szanujący się roznosiciele tychże informują ją o świeżo odkrytych nowinach, nie wspominając o rozległej wiedzy naukowej)
Swoją wrodzoną dobroć serca skromnie pomija, określając siebie jako złośliwą i ironiczną, każdy jednak kto pozna ją bliżej, zdaje sobie sprawę z tego, że stanowi to po prostu wykreowany wizerunek. Spójrzmy prawdzie w oczy, nawet prości chłopi pańszczyźniani w carskiej Rosji zauważyliby to bez problemów...
No i ostatnia rzecz: w siedemnastej wiośnie życia już poświęcono jej cykl sonetów...
z sonetów mokotowskich
Piękne w naturze bywają niebezpieczne rzeczy
Róża kole, piorun razi, ludzie błądzą w gwiazdy zapatrzeni
Tak błędni rycerze krasą tej białogłowy zostali zmyleni
O przewrotnej kobiet naturze nikt nie zaprzeczy
Impertynencki, niepospolity twór to jest człeczy
nie tylko młodzieńcy pod jej wzrokiem czują się ukorzeni
I niewieście czasem inteligencją swą jasność umysłu zacieni
Nawet największego cwaniaka ciętą ripostą niweczy
Choć tej istotki nie spotkasz łatwo-toż to twór niepospolity
To gdy kto może dostąpić choćby ów dziewcze nań spojrzało
To serce rośnie! Wszak spotkało w swej naturze byt wrażliwy
Lecz pozory mylą każdego, nawet najbystrzejszego niemało
Nie patrzaj więc na nie-jeśli kogoś chcesz poznać prawdziwą istotę
Porozmawiaj, chwyć za rękę, przytul, by podwyższyć relacji ciepłotę
ps Niech autor sonetu ujawni się w jakimś błyskotliwym komentarzu :)
autor sonetu pragnie pozostać nieujawniony...
OdpowiedzUsuńcholera... nie wyszło :(
OdpowiedzUsuń(hmmm... no i teraz muszę uciekać z kraju bo się wydało)
OdpowiedzUsuńDroga autorko, nikt nie mógłby zrobić tego lepiej ^^ choć nie całkiem mnie jeszcze rozgryzłaś :P
a z twórcą sonetu się policzę...
xO
OdpowiedzUsuńha ha ha :P
OdpowiedzUsuńwspaniały tekst :)
choć liczyłem na trochę więcej złośliwości... ^^
Ps: Kiedy sprawdzamy czy nasza arystokratka ma błękitną krew? :P :P :P
OdpowiedzUsuńJanek może napiszesz jakiś suplement do tego opisu i wszystko na co liczyłeś...tam zawrzesz? :P
OdpowiedzUsuńJa myślę, że można rzeczywiście spodziewać się złośliwości w postach o osobach których imiona zaczynają się na K. :D
OdpowiedzUsuńTo mamy jeszcze jakieś osoby we wspólnocie których imiona zaczynają się na K. ? :P Chyba tylko Ksiądz został, nie?
OdpowiedzUsuńNo właśnie o nim mówiłem :P
OdpowiedzUsuńKatarzyno, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Cię tak wszyscy uwielbiają w tej Oazie.
OdpowiedzUsuńAutorka zapomniała jeszcze dodać, że bohaterka postu była inspiracją do napisania przez Kaczmarskiego piosenki "Sen Katarzyny II"
OdpowiedzUsuńpo raz pierwszy w życiu zarzucają mi, że jestem zbyt mało złośliwa, muszę przyznać, że dziwnie się z tym czuję...
OdpowiedzUsuńNajlepszy test na błękitnokrwistość podałam, Kasiu, nie będziesz miała nic przeciwko byciu obiektem eksperymentu? ;)
A co do carycy to pochodziła z Niemiec, a jej syn prawdopodobnie nie był wcale jej, więc szanse pokrewieństwa są nikłe.
hahahaha...nie mam nic przeciwko temu jednemu eksperymentowi ^^
OdpowiedzUsuń