Krewetki kochane, nasz Pan zmartwychwstał. Życzę ogromnej wielkanocnej radości ze spotkania z Nim, a nawet gdybyście nie byli akurat w nastroju do dzwonienia w dzwonki i wykrzykiwania "Alleluja", to radości spokojnej ale równie prawdziwej. Miłości i wygrania walki ze wszystkim co w nas złe (przy czym nie mam tu na myśli walczenia z wadami u innych:) Niech Jezus uczyni z Was najpiękniejszą wersję Was samych :)
ps Jak ktoś nie wie co tu robią krewetki, niech spędzi popołudnie w bibliotece albo zapyta kogoś, kto uczestniczył w rekolekcjach by o. Adam Szustak w kościele św. Anny.
Piękne życzenia, dziękuję i nawzajem (szczególnie jeśli zaliczam się do Krewetek :)). Takie, które naprawdę chciałabym, żeby się spełniły.
OdpowiedzUsuńA weszłam na bloga, bo nagle uświadomiłam sobie, że bardzo podoba mi się jego wystrój (fasolki) i chciałam o tym napisać ;)
Pozdrawiam :)
Dzięki za komplement w temacie fasolek (mam wrażenie, że to był wkład Janka w szatę graficzną bloga^^) A do Krewetek zaliczasz się, oczywiście :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładne życzenia :)
OdpowiedzUsuń