2010-03-13

spotted:

W tym tygodniu mieliście okazję dowiedzieć się, dlaczego, mimo Wielkiego Postu, w kiosku parafialnym nie można nabyć bicza ani włosiennicy, a także z jakiego powodu św. Szymon Słupnik był nazywany właśnie Słupnikiem.

Część nieoficjalną poświęciliśmy Agnieszce, której w imieniu całej wspólnoty Wojtek pogratulował ukończenia 18 lat. Ponieważ wszyscy są oczywiście świadomi faktu, że liczy sobie ona dopiero 17 wiosen, doceniliśmy subtelność sposobu, w jaki wyraził podziw dla jej wewnętrznej dojrzałości, a także świadomego kobiecego wdzięku. Podkreślmy więc jeszcze raz: była to głęboko przemyślana, w pełni zaplanowana akcja...

Z zaplanowanym docenieniem dojrzałości kontrastował nieco prezent: śnieżnobiały, pluszowy baranek, symbol łagodności i imienia "Agnieszka". (Solenizantka udowodniła zresztą od razu związek między imieniem a własną istotą, rozważając złożenie zwierzaka w ofierze).

Drogę Krzyżową, przygotowaną w tym tygodniu przez Monikę, poprzedziły dramatyczne wydarzenia w zakrystii. Sądząc po dźwiękach, można było spodziewać się najgorszego. Okazało się, że winny był spadający z wysokości zrolowany dywan oraz przewracający się z niewyjaśnionych przyczyn metalowy krucyfiks. Justyna i Dominika przytomnie zgłosiły się do niesienia świec, odwracając swoją obecnością uwagę od ustawionego pod niecodziennym kątem ramienia krzyża.

Nabożeństwo skończyło się trochę szybciej niż zwykle, tak że zdążyliśmy jeszcze zostać dłużej i pośpiewać. W pewnych okolicznościach kościół na Chełmskiej potrafi być piękny... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz