Niech będzie to rok intronizacji Chrystusa w naszym życiu.
Faktycznego zawierzenia i oddania. Nie takiego na niby. Nie takiego na "pół gwizdka", ale prawdziwego, głębokiego, świadomego.
Życzę wam (i sobie zresztą też) odkrycia na nowo modlitwy i doświadczenia w niej obecności kochającego Boga.
No i dużo radości. Tej, która pochodzi od Ducha. Dzięki której dostrzegamy sens w naszym życiu, w tym co robimy, i która uwiarygadnia nasze świadectwo - głosimy przecież Jezusa, przez którego jesteśmy wybrani, ukochani i przeznaczeni dla Nieba :)
lubię artykuły ojca Jana ;)
OdpowiedzUsuńumiesz połechtać ego Odpowiedzialnego :P
OdpowiedzUsuń