Zaczęło się miło i nienaukowo od złożenia Justynie życzeń oraz polowania na ulubione cukierki. Już już mieliśmy się dobrać również do przyniesionego przez solenizantkę sernika, kiedy do akcji wkroczył Wojtek, oświadczając, że obżarstwo musi poczekać. Na widok naszych smutnych min obiecał jednak, że dobre odpowiedzi będą nagradzane cukierkami (metoda wychowawcza polecana przez profesjonalistów;)
I spotkanie potoczyło się zwykłym trybem wzbogacone dużą ilością pytań luźno związanych z tematem... Elementem niecodziennym była natomiast najmłodsza oazowiczka, która przyprowadziła pluszowego psa i z bezpiecznego stanowiska na kolanach Justyny/Dominiki przysłuchiwała się rozmowie na temat różnicy między wiatykiem a ostatnim namaszczeniem. Mam nadzieję, że funeralna tematyka nie zniechęci jej do dalszego bycia we wspólnocie:)
Jak się dobrze zastanowić, to nie jestem pewna, w jaki właściwie sposób dalsza, nieformalna część piątkowego spotkania o sakramencie namaszczenia chorych przekształciła się w burzliwą dyskusję na temat antykoncepcji.
Ale ponieważ coraz więcej jest sytuacji, które wymagają od nas nie tylko opowiedzenia się za życiem, ale i wykazania się wiedzą w postaci sensownych, logicznych argumentów, każda taka rozmowa przygotowuje nas na nie. Oby jak najlepiej.
A treść obu spotkań (tego formalnego i nieformalnego) dostępna tutaj:

http://www.katechizm.opoka.org.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz