2009-10-17

spotted:

Technika idzie do przodu, a my razem z nią. Nasza salka oazowa, ponownie, za sprawą dwóch niewidzialnych skrzatów, przekształcona została w studyjne kino :P Po kilku partiach urozmaiconego pasjansa (bo rozgrywany na rzutniku) oraz pogoni za podręcznikiem od chemii, rozpoczęliśmy spotkanie.
Tym razem Animator zafundował nam seans bardzo szczególnego, moim zdaniem, filmu. Mianowicie "Life Without Limbs", czyli "Życie bez kończyn" - świadectwo Nicka Vujicica. Opowiadać nie będę, niech mówi sam za siebie. Po kliknięciu w logo, otworzy się strona, na której zamieszczonych jest wiele informacji o Nicku i całej akcji.



Ach, zapomniałabym: w imieniu całej wspólnoty pragnę podziękować Zosi, która zaopatrzyła nas w przenośni grzejnik, oraz Szymonowi, który postarał się, by było gdzie ten grzejnik umieścić pod naszą nieobecność. Oboje sprawili, że nasza salka zyskała nową jakość :P

4 komentarze:

  1. to "skrzaty"" to tak pieszczotliwie o mnie i o Janku? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ich nie widziałam, przecież są niewidzialne :P

    OdpowiedzUsuń
  3. myślę, że po przedspotkaniowym dialogu:
    -kto dzwoni?
    -...Ma...ska...
    -kto? Matka Boska?!!
    niewidzialne skrzaty zupełnie mieszczą się w normie:)

    OdpowiedzUsuń